Ile jest hipstera w ,,nie”hipsterze?

Żenująca sprawa.O tuż sprawa się ma o polską tendencje do nazewnictwa  wszystkiego.Do nadawania nowych  nazw wszystkiemu co jest nowa albo prawie nowe a nie zostało jeszcze nigdzie przyporządkowane.Stało się tak ,nazwano mnie hipster ,zirytowało mnie to prze okrutnie .Nie byłem ,nie jestem i nigdy nie będę hipsterem z własnego albo czyjegoś wyboru .Wyjaśniłem to dosadnie mojemu rozmówcy uzasadniając iż hipster  dla mnie gość  który nigdy nie skalał rączek pracą.Cytując internautę (pit81)
,,Pseudo-luzactwo hipsterów głównie polega na tym, że w większości przypadków siedzą na garnuszku u swoich rodziców od których dostają kasę na okularki i iphony…Jednym słowem brak dojrzałości i odpowiedzialności za cokolwiek sprawia faktycznie, że mogą bawić się i lansować całymi dniami. Inaczej można ich nazwać rozpuszczone „dorosłe bachory”. Ludzie którzy dzieciństwo i szkołę żyli w przekonaniu że pieniądze biorą się z bankomatu.Taka błoga nieświadomość i sielanka.Znam ze swojego otoczenia sporo takich ludzi, nie mam nic przeciwko nim nawet częścią z nich lubię i się koleguję, co nie zmienia faktu że są całkiem oderwani od rzeczywistości, wystarcz że rozmowa zejdzie na jakieś bardziej przyziemne tematy np „jaki masz czynsz w mieszkaniu” „albo „ile zapłaciłeś za to” „albo z czego się utrzymujesz” odpowiedzi są z reguły urocze np yyy no wiesz nie pamiętam, no póki co to teraz z oszczędności się utrzymuje:)”W tekście oryginalnym padło pytanie ,,gdzie spędzają czas” odpowiem wam w STARBUCKS :). Kolejna sprawa to poglądy Całkowicie odmienne od moich hipster gardzi komercją i zawsze jest pod prąd tak???….. tylko po co mu iphone Apple(marki bardziej rozpoznawanej niż microsoft) i facebook….. leci z prądem jak 90% ludzi z dostępem do internetu i kasą…Jeśli tak jest ,to na litość boską biję się w piersi bo jestem hipsterem .Co prawda nie mam iphona ipoda i innych irzeczy .Ale je lubię .Do Starbuksa nie chadzam bo po co ? pyszna kawkę strzelam sobie w domku .No i komercja moja komercja ,gdybym mógł to bym się w niej wytarzał ,a hipster pewnie by się porzygał .Dla mnie komercja todziałanie ukierunkowane wyłącznie na zysk a nie negatywne określenie kiepskiego produktu albo występu artystycznego.Na te argumenty mój rozmówca stwierdził że nie jestem hipsterem ,tylko pozerem,images z10065388Q modowym  hipsterem ,o zgrozo ,,polska to nie kraj to stan umysłu”.No jasne jestem pozerem nie mam iphona ale mam białą nokie hehe a mój dres code wygląda jak bym wyją z szafy coś na co dzień   jak koszulka adidasa ,coś na trening czyli spodnie dresowe adidasa typu Beckham no i coś jaskrawego w moim przypadku jasno niebieskie buty trekingowe reeboka nubuk z lat 80tych , a na wierzch taliowana koszula bordo w kratę i bezrękawnik .I jak wykapany hipster pozer co ?Dramat.
Nawiązując do początku tekstu i głupiej tendencji nazewnictwa wszystkiego ,powstała nowa nazwa moda hipsterska .Tak twierdzi mój rozmówca .Uległem modzie hipsterskiej ,a pies go jebał i wszystkich co go popierają .Niewolno generalizować każdej indywidualnośći  i upraszczać jej, sprowadzając ją do kolejnego rzeczownika ,jezyk polski jest już wystarczająco trudny (tak na marginesie w języku polskim znajduje się około 140tyś  słów w tym jakieś 10tyś nazw własnych ,a do podstawowej komunikacji wystarczy jakieś 3,5tyś).
Więc moja rada, bądźcie oryginalni  jako  przysłowiowy Jan Kowalski i nie dajcie sobie przypiąć żadnej metki.

Poz.

Chevrolet Chevy II / Nova SS zapomniana legenda.

W dobie współczesnej mody motoryzacyjnej ,popartej wszech obecnym kryzysem ekonomicznym,chciałbym przypomnieć sylwetkę pewnego samochodu z za oceanu , z czasów gdy amerykanie potrafili jeszcze budować dobre samochody.Samochody które były budowane z pasją .Samochody ,których jedynym ograniczeniem,hmm ograniczeniem ,nie było żadnych ograniczeń ,żadnych norm euro emisji ,bezpieczeństwa i wszystkiego co mogło hamować rozwój .Niestety te lata świetności już minęły, obecne produkty motoryzacyjne są ściśle regulowane prawami ekonomi ,obarczone licznymi normami i standardami dalece odbiegającym tamtym czasom.
Na szczęście tamte wspaniałe czasy pozostawiły nam legendy motoryzacyjne wręcz pomniki historii motoryzacji,tak jak w Stanach,tok i i na kontynencie .
Jedną z takich amerykańskich legend jest już trochę zapomniany Chevrolet Chevy II / Nova SS .Zapomniana legenda ,tak nazywam ten samochód ,gdyż mało kto kojarzy tan model z nazwy a gdy widzi sylwetkę nie potrafi go nazwać.800px-Chevrolet_Nova
Chevrolet Nova był samochodem osobowym produkowanym w Stanach Zjednoczonych w latach 1962 – 1979 przez firmę Chevrolet należącą do koncernu General Motors oraz w latach 1985 – 1988 przez NUMMI, spółkę pomiędzy General Motors i Toyotą. Początkowo samochód był topowym modelem w rodzinie samochodów kompaktowych.Doczekał się az 5ciu generacji i wielu wersji nadwozia takich jak coupe,sedan,combi,czy cabrio13images2chevrolet-nova-yenko-01 . W późniejszym czasie pod nazwą Nova sprzedawano subkompaktowy przednionapędowy samochód oparty na japońskiej Toyocie Sprinterchevrolet-nova-38. Pojazd był sprzedawany w Kanadzie pod nazwą Pontiac Acadian. Osobiście uważam iż był to strzał w kolano dla Novy.

SS -czyli na sportowo.
Ale skupmy się na na najciekawszej odsłonie Novy a mianowicie na trzeciej generacji 1968-1974 a dokładnie na wersji z pakietem sportowym SS czyli super sport.Nova SS była najmniejszym z pośród muscle car co nie znaczyło najsłabszym ,wręcz odwrotnie SSka była najmocniejszym coupe jakie kiedykolwiek GM zbudowała w Detroi. Nova SS z 68go otrzymała silnik V8 o mocy 295 KM (220 kW) i 5,7 l.Dodatkowo wzmocniono zawieszenie i układ hamulcowy (tarcze hamulcowe z przodu opcjonalnie). Opcjonalneie dołączono dodatkowe silniki, dwie wersje big-block 396 (6,5 l) V8 o mocy 350 KM (260 kW) i 375 KM (280 kW). Oba silniki były oferowane z różnymi skrzyniami biegów M-21 ,czerto-biegowy manual , w mocniejszej wersji  M-22 „Crusher Rock” również cztery biegi , lub trzy stopniowy automat (turbo-hydramatic 400) . Łącznie w 1968  wyprodukowano 17.564 SS coupe .W 1969 Nova przeszła drobny face lifting ,dodano wloty powietrza na masce,zmieniono troszkę grill i światła .Modyfikacji  uległ także silnik .Klasyczny  5.7 L V8 silnik dostał zmodyfikowane gaźniki moc  wzrosła do 300 KM (220 kW).
W 1970 Nova niewiele się zmieniła ,zmodyfikowano tylne lampy.W1971 praktycznie przeniesiono poprzedni rocznik ale  wycofano jeden z silników 396 (6.5L). Natomiast rewolucją było wprowadzenie pakietu RS( Rally Sport). Pakiet ten charakteryzował się szczególnym malowaniem ,a dokładnie czarne lub białe pasy biegnące przez całe auto.Dodatkowo można było spotkać sportowe (kubełkowe fotele). Późniejsze lata przynosiły już tylko zmiany kosmetyczne i modyfikacje wynikające ze zmiany przepisów (głównie bezpieczeństwa) i podziałów wewnętrznych w GM.Ten okres jest bynajmniej dla mnie mało istotny ,więc nie  będę się  wysilać opisując go . W ogóle go nie opiszę 🙂

800px-Chevrolet_NovaClassic American Muscle Car Photography Stock Image

00
Nova SS doczekała się swojej wersji specjalnej. Emerytowany wyścigowy kierowca i specjalista od muscle car Don Yenko z Yenko Chevrolet w Canonsburg (Pensylwania) przebudował serię trzecią  Novay jak również Chevella i Camaro po to aby dać po dupie mustangowi Shelbiego jak i móc konkurować z jak że już silną konkurencją w postaci Plymouth barakudy i sławnemu Dodge Chellenger . Specjalnie przeprojektowana Nova potocznie nazywana „Supernova Yenko”donyenkopubphoto

images miała wzmocnione nadwozie jak i układ ramowy ,obniżone i usztywnione zawieszenia .Dodano ogromny 7.0 l silnika V8, .Do dziś przetrwało zaledwie 7 w 100% oryginalnych egzemplarzy. Mimo swojej specyficznej urody ,małych rozmiarów i wpadce marketingowej z nazwą ( znane jest przysłowie na temat Chevroleta Novy), chodzi o nazwę,  No va w dosłownym tłumaczeniu z języka Hiszpańskiego na język angielski znaczy „no go” a w luźnym  tłumaczeniu  „it doesn’t go.” (nie pojedzie). Wiadomo w stanach żeby coś sprzedać to to coś musi się dobrze nazywać . Mimo to Nowa a dokładnie jej 3 odsłona stała się jedną z ikon amerykańskiej motoryzacji ,może nie największą ale godną uwagi.Niestety   wraz z nastaniem lat 70tych, zaostrzono normy emisji i zużycia paliwa ,co zapoczątkowało powolny ale nieunikniony koniec ery muscle car .
Mimo wszystko legendy takie jak NOVA ,Challenger, Charger ,Barakuda, Grand Torino ,Cougar czy  Oldsmobile 442 i wiele innych pozostało i dalej budzą podziw mimo upływu lat .

Dane techniczne i wersje silnikowe.

Silnik 153ci (2.5L) r4
194ci (3.1L) r6
230ci (3.8L) r6
250ci (4.1l) r6
307ci (5.0l) v8
327ci (5.4L) v8
350ci (5.7L) v8
396ci (6.5L) v8
402ci (6.6l) v8
Skrzynia biegów 4-biegowa manualna M-20
4-biegowa manualna M-21
4-biegowa manualna M-22
4-biegowa  T-10
3-biegowa manualna
3-biegowa THM350 automatyczne
3-biegowa THM400 automatyczne
2-biegowa Powerglide automatyczne
2-biegowa Torque-Drive półautomatyczny
Rozstaw osi 111,0 w (2819 mm)
Długość W 189,4 (4811 mm)
Szerokość 72,4 w (1839 mm)
Wysokość 53,9 w (1369 mm) Sedan
52,4 w (1331 mm) Coupe
 Pozdrawiam wszystkich miłośników klasycznej motoryzacjii przepraszam za ewentualne

pomyłki:)

 

Tani smartphone?to nie znaczy zły smartphone!

Jak w temacie ,czy tani smartphone, to nie znaczy zły smartphone? O tuż pisząc wcześniej o sposobie wyboru i kupna nowego tel. stanąłem przed dylematem (czy kupić drogi telefon z górnej półki czy zaryzykować tani telefon).
Wybrałem tani ,ponieważ zastanawiając się co właściwie będę z nim robić i do czego będzie mi potrzebny wybór stał się prosty.
Kupiłem tani smartphone Noki model LUMIA 610.
Powiem tak ,miałem w życiu wiele urządzeń GSM rożnych producentów,tańszych i droższych .Ostatni mój telefon to był HTC one S .
Ale 610 mnie zaskoczyła .Pierwszy telefon z WP ,i tu pojawiły się moje pierwsze obawy (matko święta cóż to za twór ,ten Windows Phone). Szybko ogarnąłem się z tym systemem .
System WP z jego nowatorskim interfejsem Metro UI stał się wyjątkowo prosty w obsłudze , wykonanie jest wybitne a w połączeniu z najtańszym ( no prawie najtańszym) telefonem lumia 610 staje się naprawdę fajnym produktem.
Telefon jak na swoją cenę ,jest zadziwiająco dobrej jakości.Obudowa jest świetnie spasowana, choć pomysłowo zamocowana pokrywa baterii wykonana jest z plastiku polakierowanego na biało, całość sprawia bardzo dobre wrażenie. Niestety ,akryl ma tą wadę że widać na nim każdą rysę ,i tu nie jest inaczej. W przeciwieństwie do pozostałych modeli serii Lumia, szkło chroniące wyświetlacz 610-tki nie jest słynnym szkłem Corning Gorilla Glass, jednak zastosowano inne wzmocnione szkło i telefon nie rysuje się podczas normalnego użytkowania i noszenia.(tak na marginesie,czy słynne Corning Gorilla Glass jest tak naprawdę warte swojej ceny)
Lumia 610 nie obsługuje kart pamięci(jest to wada) i użytkownik zdany jest jedynie na wbudowaną pamięć o pojemności 8 GB(jakieś 5.8 GB dostępne jest dla użytkownika w chwili zakupu). Swobodnie pomieścimy jakieś 450 mp3 i masę aplikacji .Zasadniczo brak karty przestał być dla mnie wadą .
Telefon prezentuje się bardzo modnie ,zwłaszcza w białej odsłonie robi duże wrażenie na osobach, które mają z nim po raz pierwszy do czynienia – znacznie wyróżnia się na tle monotonnego wręcz topornego designu współczesnych telefonów dotykowych (ale o gustach się nie rozmawia). Na przedniej obudowie znajduje się centralnie umieszczony głośnik, małe trójwymiarowe logo Nokia umieszczone pod szybą wyświetlacza , mikrofon oraz 3 klawisze dotykowe: wstecz, Windows oraz szukaj.No i oczywiście wyświetlacz.
nokia-610-all-colors-product-page-960x396-jpg-jpg
Wykończenie ramki wokół telefonu imituje metal. W górnej części ramki znajduje się centralnie umieszczone gniazdo słuchawkowe, gniazdo microUSB oraz drugi mikrofon systemu wyciszania szumów podczas rozmowy. Po prawej stronie ramki znajdują się aż 4 przyciski: dwa do regulacji głośności, klawisz aparatu o dwóch stopniach wciśnięcia oraz klawisz blokady i zasilania. Na tylnej obudowie, w lekkim zagłębieniu, umieszczono obiektyw aparatu i lampę LED, a w dolnej części osłonkę dużego głośnika.

Na tle dotykowej konkurencji Lumia 610 jest telefonem stosunkowo niewielkim, jednak dość ciężkim i świetnie leżącym w dłoni. Wymiary telefonu to 11,9 x 6,2 x 1,2 cm przy 131,5 g wagi.
Co do parametrów to Lumia została wyposażona w całkiem przyzwoity aparat – maksymalna rozdzielczość wykonywanych zdjęć to 5 megapikseli, aparat posiada autofokus i lampę LED oraz rejestruje płynne filmy o rozdzielczości VGA.Po zainstalowaniu odpowiedniej aplikacji,możemy robić cuda (oczywiście w granicach rozsądku,to jest tylko telefon a nie profesjonalny HASSELBLAD LUNAR ).Już nie najnowszy, i  zarazem nie najniższy model serii Lumia wyróżniają:procesor taktowany zegarem 800 MHz oraz 256 MB RAM,3,7” wyświetlacz TFT o rozdzielczości 480×800 pikseli I tu wbrew parametrom i obiegowej opinii jest największa zaleta tego telefonu (przynajmniej dla mnie) wyświetlacz .Wyświetlacz jest wyrazisty ,kolory są nasycone i dobrze odzwierciedlone(pamiętajcie mowa jest o tel. za 500 pln).No i precyzja działania , wręcz powalająca.System operacyjny Windows Phone 7.5 Mango,po aktualizacji na 7.8 ,pełna kompatybilność z W8.Dla mnie rewelacja.Zainstalowanie aplikacji PC REMOTE i mamy przenośny interfejs ,kolejna rewelka.Telefon został dostarczony w niebieskim pudełku, charakterystycznym dla współczesnych produktów Nokii. W pudełku, oprócz telefonu, dostarczane są:

img_0003__3

zasilacz do szybkiego ładowania telefonu przez USB,
kabel USB,
litowo-jonową baterię o dość niskiej pojemności 1300 mAh,
bardzo wysokiej jakości słuchawki dokanałowe z pakietem gumek różnej wielkości,
dokumentację i skróconą instrukcję obsługi.
nokia-lumia-610-white
Co do multimedia to nie chce mi się rozpisywać ;
GPU: Adreno 200. Odtwarzanie wideo do 7 godz. Odtwarzanie audio do 35 godz. Pojemnościowy wyświetlacz. Wykrywanie twarzy. Programy MS Office: Excel, Word, Powerpoint, One Note. Autofocus, LED flash. Odtwarzanie wideo: ASF, AVI, WMV, MPEG-4, H.264/AVC, 3GPP (H.263). 3D Graphics HW Accelerator. Aktywna redukcja szumów. Plus SkyDrive. Micro SIM. Pamięć użytkownika: 6,21GB HSDPA:7,20Mbit/HSUPA :5,76 Mbit/sProtokoły e-mail :
POP3, IMAP4, SMTP Czytnik RSS :GPRS :EDGE :Bluetooth v2.1 EDR WiFi v802.11b/g USB v2.0,Moduł GPS,Obsługa A-GPS .
I to chyba tyle .
Podsumowując Nokia Lumia 610, mimo nie najmocniejszej specyfikacji i pewnych ograniczeń , jest zdecydowanie jednym z najlepszych telefonów w swojej klasie cenowej. Jest telefonem stworzonym do rozmów, dzięki świetnemu zasięgowi i jakości połączeń , SMS-owania, mailowania i przeglądania portali społecznościowych.Telefon wyposażony jest jedną z najlepszych klawiatur ekranowych (bardzo precyzyjna), a ponadto oferuje niespotykane funkcje muzyczne, dobry aparat fotograficzny, bezpłatne mapy i pakiet biurowy. Płynność działania przeglądarki stoi na poziomie zupełnie nieosiągalnym dla Androidowej konkurencji z podobnej półki, podobnie czas pracy na baterii. Podsumowując, Nokia Lumia 610 to wyjątkowy, wyróżniający się z tłumu, bardzo funkcjonalny i dopracowany telefon, na który nie trzeba wydawać fortuny.
01b
P.S
Czytając wiele forów natrafiłem na takie krytyczne posty jak nie działający bluetooth czy brak możliwości tworzenia własnych dzwonków z pozycji telefonu,brak obsługi Skype czy Angry Birds .
O tuż :
Po aktualizacji ,zresztą darmowej,z 7.5 na 7.8 bluetooth działa prawidłowo i można tworzyć własne dzwonki z pozycji telefonu.
Brak obsługi Skype ,no cóż to może stanowić problem,ale Angry Birds ?!,na litość boską !!

Telefon !jak wybrać odpowiedni model.

Jak wszyscy wiemy,no prawie wszyscy,wyścig zbrojeń na froncie  GSM nabrał tempa .Producenci co róż to wprowadzają jakąś innowację na rynek ,która nie koniecznie jest nowością,nowe urządzenia,systemy i tym podobne bzdury .
Natomiast sieci GSM zasypują nas ofertami,promocjami, mega okazjami ,robiąc nam sieczkę z mózgów.Stronnicze Fora i lobbingowe portale internetowe obrzucają   producentów  ekskrementem uważając że produkt X jest lepszy od Y.W gąszczu tej technologicznej propagandy ,przeciętny użytkownik nie jest w stanie sam subiektywnie dokonać wyboru co do urządzenia jak i wszystkich z nim związanych  zagadnień .
Sam przez to przechodziłem i przyznam że dostawałem szału.
Wszystko zaczęło się od popsutego telefonu.
Przewaliłem tysiące forów,gdzie opinie były tak rozbieżne ,że można było dojść do wniosku że wszystkie telefony są do dupy, i lepiej znowu zacząć pisać listy zamiast dzwonić.
Ja jestem osobą ,która ma dość sprecyzowane potrzeby co do użyteczności telefonu komórkowego i
nie jestem szpanerem .Te założenia pozwoliły mi kupić sprawnie nowy telefon bez zbędnych recenzji ,aktualnie topowych produktów .Po prostu wiedziałem czego chce .Moim mottem jest to że, telefon jest dla mnie, nie ja dla niego .Bawi mnie widok Iphona5s opakowanego w dłoń 17to letniego hipster-podobnego lowelasa.
Przede wszystkim nie o to chodzi aby szpanować ,telefon to urządzenie które ma nam służyć i ułatwiać nam życie,pomagać w komunikacji i umilać czas kiedy to potrzebne,po to został wymyślony.
Ważne abyśmy wiedzieli czego będziemy oczekiwać i co właściwie będziemy robić z naszym nowym nabytkiem.
To jest ważne , bo w tedy uodpornimy się na wciskanie nam przez producentów,sprzedawców, technologicznego syfu.Nie unikniemy go ,ale wiedząc czego chcemy unikniemy nadziania nas na dodatkowe koszty związana z niepotrzebnymi nam wcale do szczęścia funkcjami telefonu .
Moja uwaga ,nie opierajcie się tylko i wyłącznie na opisach i recenzjach zawartych na portalach .Bywa tak iż jakiś portal krytykuje, powiedzmy  WP że jest nie intuicyjny,tandetnie wykonany ( na litość boską co znaczy intuicyjny interfejs ) .A na głównej stronie portalu widnieją wszędzie reklamy Google i robocika hehe .Nie wszystkie portale są lobbowane ,istnieją również tak zwane niezależne portale które rzetelnie testują urządzenia.Tak samo sytuacja ma się do producentów i portalach na których są opisywani.
Fora to kiepska sprawa .Wiele opinii jest po prostu złośliwa,stronnicza,jednoznaczna, albo pochodzi od małoletniego ignoranta, który uważa za największą zbrodnie producenta,jest brak możliwości przesyłania mp3 przez bluetooth w jego telefonie.
Dobrym rozwiązaniem jest po prostu sprecyzowanie swoich potrzeb i wybranie producenta i odpowiedniego produktu  który nam się aktualnie podoba(najlepiej jak by miał podobną specyfikację do poprzednika) .A następnie sprawdzenie parametrów technicznych na stronie producenta.Po to tylko ,ponieważ producenci na swoich stronach opisują dokładnie swoje produkty nie używając porównań ani odniesień do innych producentów.
Natomiast wszystkie nowinki techniczne traktujemy z rezerwą(i tu możemy oprzeć się na powiedzmy niezależnych portalach ) .Wszystkie te wspomniane zabiegi stworzą nam spójna całość co ułatwi nam w znacznym stopniu dokonanie zakupu .Pozostaje nam już tylko kwestia ceny i tyle.

Tani tablet .Rodzynek wśród morza tandety.

W tym przypadku tytuł mówi jasno”jesteśmy zalani tandetą z PRC”. Ale jeśli nas nie stać na Ipada,Ipoda,Iphona, ani na inne Irzeczy i nie tylko,to trzeba coś wybrać z tych produktów (nazwijmy je) niskobudżetowych .
W moim przypadku wybór padł na Mytab 7 .
Dlaczego?
Proste.Cena 220pln za nowy, a z second hand troszkę ponad 100pln.Ja za swój 2 miesięczny egzemplarz zapłaciłem 120pln .
Urządzenie wygląda całkiem przyzwoicie ,mimo że jest wykonane z plastik .Plastik jest w miarę dobrej jakości , a obudowa jest naprawdę dobrze spasowana (nie skrzypi,nie trzeszczy,nie jęczy i nie prosi o pomstę do nieba) .Małe zwinne Chińskie ręce postarały się.
Co do specyfikacji, to nic tu nie powala. Rzekłbym standard.
MyTAB 7 został wyposażony w SoC Allwiner A13, na którego składa się procesor Cortex A8 o taktowaniu 1,2 GHz oraz chip graficzny Mali 400-MP. Do tego otrzymujemy 512 MB pamięci RAM (325 MB dla aplikacji) oraz 4 GB pamięci wbudowanej, z czego użytkownikowi zostaje tylko 2,6 GB. Na szczęście nie zabrakło obsługi kart microSDHC o maksymalnej pojemności 32 GB, co pozwala na naprawdę tanią rozbudowę pamięci.
Z tyłu urządzenia znajdziemy tylko głośnik wraz z dziwacznym wzorkiem oraz dziurkę służącą do restartu w kryzysowych sytuacjach .Tył urządzenia wygląda prawie modnie.Jest biały,logo i pozostałe napisy naniesione są bardzo starannie .Kontrowersje budzi wzorek maskownicy głośnika.Wygląda jakby projektantowi deska kreślarska drżała.
Przycisk włączania, gniazdo JACK 3,5 mm oraz port microUSB , wtyk ładowarki, i klawisze głośności umieszczono obok siebie na na prawym boku urządzenia .
Tablet ma kamerkę internetową w prawym górnym rogu 0.3Mpx z racji swej wątpliwej jakości nadaje się w zasadzie tylko do prowadzenia rozmów wideo przez Skype’a.
Niestety Skype na tym tablecie z tą konfiguracją praktycznie nie działa , więc uznajmy że kamera ta to tylko gadżet i, i na tym zakończmy.
Tablet-myTAB-7-f8gY3o

myTAB-7-3_1_jpeg_640x480_q85

Tablet-myTAB-7-104813-640x640
Największą bolączkom tego urządzenia jest jego wyświetlacz.
Bo to właśnie na nim najłatwiej zaoszczędzić. Nie inaczej jest tym razem – myTAB 7 ma ekran o bardzo skromnej rozdzielczości 800 na 480 pikseli, co przy 7 calach przekątnej daje zagęszczenie na poziomie 133 punktów na cal. W efekcie obraz jest ziarnisty, a czcionki niewyraźne. Kąty widzenia są po prostu beznadziejne i żenujące, przez co przykładowo oglądanie filmu na wyświetlaczu myTABa 7 w dwie osoby staje się sporym wyzwaniem. Nasycenie kolorów, kontrast i inne parametry ekranu, jak można się domyślić, także nie powalają. W zasadzie jego jedynym plusem jest całkiem niezła jasność  , jednak z powodu cięć w budżecie zabrakło czujnika oświetlenia, przez co natężenie podświetlenia trzeba zmieniać manualnie. Panel dotykowy obsługuje jednocześnie maksymalnie pięć punktów(6 palec i ekran dostaje świra), a czułość dotyku na szczęście stoi na wysokim poziomie.
I tyle na temat wyświetlacza .
Na szczęście mojemu dziecku to nie przeszkadza .Ogląda sobie bajki i ma w nosie parametry wyświetlacza .
I to jest największy plus tego tabletu .Jego multimedia. Wiele osób kupuje tablety z myślą o oglądaniu filmów w podróży i na tym polu myTAB 7 sprawdzi się doskonale. Zainstalowany fabrycznie odtwarzacz wideo bez problemu radzi sobie z wyświetlaniem plików zapisanych z użyciem kodeków DivX XviD, nawet w rozdzielczości FullHD z bitratem rzędu 40 Mb/s, a do tego nie ma kłopotu ze zdekodowaniem ścieżki dźwiękowej w formacie AC3. Szkoda tylko, że producent nie wyposażył swojego tabletu w wyjście HDMI, bo takie połączenie byłoby naprawdę przydatne w codziennym użyciu.MYtab 10 posiada HDMI,ale cena 499pln (ups).
Tablet działa na systemie Android 4.0.4 i na tym poprzestanę bo tylko to mnie interesuje.
Łączność z internetem mamy za pomocą WI-FI w standardzie n ,cokolwiek to oznacza.
zasięg WI-FI jest słaby .10 metrów od rutera i jesteśmy offline(dupa)
Ale za to możemy podłączyć zewnętrzny modem 3g ,przez USB.
Według instrukcji urządzenie ma bluetooth.Ale ja jestem tępy i go nie znalazłem.
Podsumowując urządzenie jest całkiem ok , pod warunkiem że nic od niego nie oczekujemy ,Ja tylko czytam na nim gazety siedząc rano w łazience na grubasie i sprawdzam pocztę w sytuacji gdy żona pracuje przy komp.
Największy fan z urządzenia ma moje dziecko ,ogląda swoje ulubione pingwiny z Madagaskaru gra w Sonic i Angr birds i pisze maile do świętego mikołaja .Tak czy inaczej urządzenie przydaje się jako niskobudżetowy mobilny komputer ,używany oczywiście raz na jakiś czas .Jeszcze nie wiem jaki jest czas amortyzacji tego urządzenia ale pewnie wkrótce się przekonam .Na razie tablet mężnie walczy stawiając zaciekły opór uzbrojonemu po zęby trzy letniemu chłopcu.

Casio G-SHOCK . To nie tylko zegarek, to styl życia.

G shock hmm kiedyś się zastanawiałem po co ktoś stworzył tak obrzydliwe coś ,zegarek? to nie zegarek to jakieś zmutowana chińskie monstrum dla właściwie nie wiadomo jakiego odbiorcy .Tak było kiedyś .Kiedyś czepiałem się wszystkiego  co buło inne,niezrozumiałe,nie jasne,nie z tej planety, niemieszczące się ogólnie w przyjętych zasadach i normach społecznych.Ale wszystko się zmienia.
Kupiłem sobie swojego pierwszego G po tym jak rozwaliłem 100000 zegarek jeżdżąc na rowerze.Wszystko i wszyscy i znaki na niebie mówiły mi abym zainwestował w G shock’a.Z wielką niechęcią ,wręcz z obrzydzeniem kupiłem.Otworzyłem.Zobaczyłem.I się przeraziłem .
Było to wielkie,odrażające,plastikowe coś co sprawiało wrażenie że waży ze 10000000 ton i przy gwałtownym ruchu rekom,pewnie ją złamie .Jakież to było zdziwienie,gdy okazało się to coś jest leciutkie,waży zaledwie 68,2g.
Ale co znaczy maleńki plus wobec samych minusów .O tuż wiele.
Po miesiącu noszenia ,już były tylko same plusy.
Pierwszy mój egzemplarz g 6900 wytrzymał 8 lat potem go zgubiłem images
Teraz posiadam model G 7900
Mam ten zegarek od 3 lat i uważam że jest on niezniszczalny.Poniżałem,upodlałem,mieszałem z błotem.
Tysiące upadków,przejechany przez samochód,wyprany w pralce,ugotowany z jajkami,zamrożony w zamrażalce.Po tym wszystkim siadła bateria .40pln i działa jak nowy .
Zegarek mimo swoich wymiarów 52.4 x 50 x 17.7 mm (H×W×D) ,prezentuje się całkiem nieźle ,co prawda mankietu koszuli nie zapniesz a ściągając nieumiejętnie kurtkę wyrwiesz poszewkę to i tak w porównaniu do swoich większych braci wygląda dość subtelnie.
Zegarek ma konstrukcję modułową ,warstwową .Moduł jest zamknięty w ,nazwijmy to wodoszczelnej metalowo-plastikowej kapsule na którą nałożony jest coś jakby gumowaty pancerz, który przykręcony jest z frontu czterema kompozytowymi wkrętami i z obu boków przykręcony metalowymi wkrętami razem z mocowaniem paska do szkieletu zegarka.Całość jest super spasowana i wygląda ok,no może poza paskiem który wygląda lekko mówiąc nieestetycznie, a po 3 latach „rzeź,,.
Co do funkcji zegarka ,to jest on dość dobrze wyposażony.
Nie jest to flagowiec czyli żaden MUDMAN,RISEMAN,FROGMAN.
Nie posiada też WAVE CEPTER ani TOUGH SOLAR.
Ale posiada 29 stref czasowych.Czas letni.
48 miast +UTC.
5 alarmów,drzemka.
Sygnału dźwiękowe i świetlne.
Stoper,międzyczas,pomiar do 1000h.
Szybka funkcja pomiaru.
Automatyczny kalendarz.
Timer.
Wodoszczelność 20bar.
Automatyczne podświetlenie (iluminator).
Dwuwarstwowy wyświetlacz odporny na niskie temperatury poniżej -20stopni.
Fazy księżyca .
Wykres pływów .
20120602_47fa47

I jeszcze jedno ,G-SHOCK to nie tylko zegarek to styl życia.

P.S.

Dla zainteresowanych , w G-shock’ach ustawiamy UTC na 1.0 a długość ustawiamy na 19stopni (to Warszawa). Wykresy pływów w Polsce niema sensu ustawiać ,ponieważ pływy na Bałtyku są marginalne (niewielkie).

Głupota w górach! nie ma gdzie jezdzić na rowerze!

Tak wspominając głupie rzeczy,przypomniało mi się, jak rozbiłem się na rowerze zjeżdżając z Gubałówki a dokładnie gdzieś między Gubałówką a Butorowym wierchem ,a wszystko przez to, że w górach naszych nie ma gdzie jeździć .Wybierając się tam na rowerach, nie sądziłem że szlaki przewidziane do tego celu są tak beznadziejnie nudne .Wszędzie zakaz wjazdu ,a złamanie jego może znacząco nadwyrężyć i tak już nadwyrężony budżet .Otóż wszystko zaczęło się od tego iż znudzeni jazdą beznadziejnie wyznaczonymi szlakami puściliśmy się z Gregorem (moim kompanem) na Gubałówkę ,na rowerach rzecz jasna ,dotarcie na szczyt zajęło nam 20 lat całkiem sporo czasu jak na zawodowych kolaży górskich (żart) byliśmy tylko amatorami na drogich rowerach więc Tak wspominając głupie rzeczy,przypomniało mi się, jak rozbiłem się na rowerze zjeżdżając z Gubałówki a dokładnie gdzieś między Gubałówką a Butorowym wierchem ,a wszystko przez to, że w górach naszych nie ma gdzie jeździć .Wybierając się tam na rowerach, nie sądziłem że szlaki przewidziane do tego celu są tak beznadziejnie nudne .Wszędzie zakaz wjazdu ,a złamanie jego może znacząco nadwyrężyć i tak już nadwyrężony budżet .Otóż wszystko zaczęło się od tego iż znudzeni jazdą beznadziejnie wyznaczonymi szlakami puściliśmy się z Gregorem (moim kompanem) na Gubałówkę ,na rowerach rzecz jasna ,dotarcie na szczyt zajęło nam 20 lat całkiem sporo czasu jak na zawodowych kolaży górskich hehe (żart) byliśmy tylko amatorami na drogich rowerach więc nasz czas był całkiem niezły.Dotargawszy się na szczyt opchneliśmy coś ciepłego w knajpce a potem udaliśmy się w kierunku bliżej nam nie znanym .Przemieszczając się w kierunku B.W bo w trakcie jazdy taki kierunek obraliśmy ,Gregor wypatrzył ścieżkę która kierowała się na dół .Pomysł fajny Gregor od razu puścił się na dół i po chwili zniknął w lesie ja ruszyłem zaraz po nim .Ścieżka była bardzo stroma wpadając w las miałem ponad 40km/h i cały czas rower przyspieszał .Starałem się bardziej nie rozpędzać bo manewrowanie między drzewami to trudna sztuka a mój G.F lubił myszkować na zakrętach.Las się skończył,wyjechałem na stromą polanę wyglądającą jak dziki stok narciarski ,Gregor migną mi na dole polany po czym zniknął , więc pościłem się bez oporów .Przed końcem polany zobaczyłem Gregora stojącego pod lasem i machającego łapami.W tedy nie wiedziałem co chciał ale po kilku sekundach dowiedziałem co chciał ,otóż ścieżko po której cisnąłem skręciła gwałtownie w lewo po czym nastąpił uskok terenu o jakieś 3m.Nawet hantli nie wcisnąłem tylko wystrzeliłem jak z procy ,na domiar złego w czasie lotu wyrosła przede mną 5metrowa sosna ,spotkałem się z nią mniej więcej w połowie dragi na jej wierzchołek .Jak to bywa z prawami fizyki odbiłem się od drzewa jak bym był z kauczuku .Głupie uczucie kiedy ląduje się głową w dół .W czasie podejścia do lądowania udało mi się otworzyć klapy i wysunąć podwozie (mam na myśli ręce )Nastąpiło przyziemienie ,która było cholernie twarde i bolesne .Przyjąłem upadek na prawy obojczyk kopiąc się lewym kolanem w twarz następnie robiąc fikołka.Pierwsza myśl po ,wstawaj i zobacz czy nic sobie nie połamałeś .Kolejny wstrząs ,zrobiło mi się czerwono i zielono przed oczyma .Poczułem jak by mi ktoś kijem w głowę przywalił , a to tylko mój rower który na chwilę zawisł na drzewie spadł na mnie .Oczywiście jak to na twardziela przystało pozbierałem się z ziemi a dokładnie z zielonej trawy sięgającą mi po pas .Na szczęście nic mi się nie stało stukałem sobie obojczyk biodro i kolano. Komentarz Gregora ,,ale żez pier….. 10 min później dalej zjeżdżaliśmy z góry ,ale ja już zachowałem ostrożność ,czego nie zrobił Grzesiek 4ry zakręty dalej jebną tak w lesie że 20 metrów zbocza pokonał bez roweru , a zbocze po jego upadku wyglądało jak by traktor z dwiema bronami przejechał po nim .Zerwał całe poszycie leśne na odcinku 20m .Dobrze że nie trafił w drzewo bo pewnie by z korzeniami klinkło i trzeba by było bulić za parkowe drzewo .Dobrze że nam nic się nie stało.To była kolejna nie mądra rzecz której dokonaliśmy w życiu ,i nie ostatnia.
Faktu nie zmienia to że w naszych górach naprawdę niema gdzie ,że tak to nazwę ,energicznie pojeździć na rowerze i to na pełnym legalu w bezpieczny sposób .Owszem są dzikie zjazdy do DH ale jazda samemu po nich jest naprawdę niebezpieczna ,w razie poważnego JEB.. nikt nam nie pomoże baa , nikt nas nawet nie znajdzie przywalił , a to tylko mój rower który na chwilę zawisł na drzewie spadł na mnie .Oczywiście jak to na twardziela przystało pozbierałem się z ziemi a dokładnie z zielonej trawy sięgającą mi po pas .Na szczęście nic mi się nie stało stukałem sobie obojczyk biodro i kolano. Komentarz Gregora ,,ale żez pier….. 10 min później dalej zjeżdżaliśmy z góry ,ale ja już zachowałem ostrożność ,czego nie zrobił Grzesiek 4ry zakręty dalej jebną tak w lesie że 20 metrów zbocza pokonał bez roweru , a zbocze po jego upadku wyglądało jak by traktor z dwiema bronami przejechał po nim .Zerwał całe poszycie leśne na odcinku 20m .Dobrze że nie trafił w drzewo bo pewnie by z korzeniami klinkło i trzeba by było bulić za parkowe drzewo .Dobrze że nam nic się nie stało.To była kolejna nie mądra rzecz której dokonaliśmy w życiu ,i nie ostatnia.
Faktu nie zmienia to że w naszych górach naprawdę niema gdzie ,że tak to nazwę ,energicznie pojeździć na rowerze i to na pełnym legalu w bezpieczny sposób .Owszem są dzikie zjazdy do DH ale jazda samemu po nich jest naprawdę niebezpieczna ,w razie poważnego JEB.. nikt nam nie pomoże baa , nikt nas nawet nie znajdzie ,staniemy się pożywkom dla zwierząt i roślin ,jeśli szybciej nas śnieg nie przysypie.

Zapraszam do komentowania i opisywania własnych historii
Pozdrawiam.150608_433521096720020_2076432839_n485971_433521616719968_213325605_n536958_433521750053288_533300990_n
Robert Kopiec